I wygrywamy 3-2 z Gieksą, mamy 17 pkt i 5 miejsce w tabeli ze stratą 1 pkt do lidera. Nie wiem jak to wyglądało w tv, ale kilka wrażeń ze stadionu. Sam mecz trzymał w napięciu do końca. Nie upłynęły dwie minuty, a prowadzimy 1-0. Świetna piłka Sadzawickiego trafia w Kiercza i gol. Stal gra swoje, tzn. trzyma piłkę z dala od bramki rywala i oddaje mu inicjatywę. Gieksa prowadzi grę, stwarza sytuację (raz świetna parada Majeckiego, który później broni mocny i celny strzała Prokica), ale brakuje jej skuteczności. Ma sporo wolnych i rożnych, a po jednym z nich na naszej piątce prawdziwy ping - pong i dziwimy się na trybunach jak sami sobie nie strzeliliśmy gola (podobna sytuacja była pod koniec meczu). Stal stosuje presing na obrońcach rywala i nachodzi świetne 5 minut. Wroński marnuje setkę, którą sam sobie wyrobił po skutecznym przechwycie. Później Janota dostaje piłkę, ścina do środka, już ma uderzać, waha się i dalej ścina do środka po czym strzela i 2-0. Chwilę później świetny przechwyt Górki (bardzo dobrze zastąpił krytykowanego ostatnio Marcińca) zgranie do Janoty, ten do Górki, który ciągnie do linii, zagrywa do Dermanovica, który pakuje piłkę do siatki 3-0. W przerwie podsumowanie to Gieksa gra a my strzelamy, ja trochę przekornie aby nie powtórzyła się historia w wiosny (3-3), ale przesłanego ku temu nie było (nie było czerwieni u rywala i w bramce Stali nie ma Libery. Po przerwie Gieksa szybko strzela gola z dystansu (głupia strata, brak dojścia do Zejdlera) i nerwowo. Stal nie stwarza sytuacji, jakieś tam spięcia są, ale podnosi nas dopiero klepka po której Leandro wychodzi na czystą pozycję i ... potyka się nie oddając strzału. Koniec meczu się zbliża, a ja mówię oby z tyłu nie przytrafiło się nic złego i co. Grodzicki kiksuje i zalicza asystę dla rywala, który głową lobuje Majeckiego. Do końca kilka minut i nerwowo, Gieksa atakuje my się bronimy, kradniemy czas jak możemy. Wreszcie gwizdek i 3 punkty zostają w Mielcu. Po ciekawym i fajnym meczu z dreszczykiem na końcu (jak zawsze) można wyróżnić Górkę (gra głową, brak głupich strat i wreszcie asysta - Marciniec powinien nieco posiedzieć na ławie), Leandro (płuca to on ma, biega tak samo na początku i końcu meczu) i Majeckiego (oby po jesieni nie wrócił do Legii). Co do Gieksy, zagrali dobry mecz, brakowało skuteczności, widać, że w głowie mają problemy klubu, bo potencjał jest. Być może zagrali przeciwko Mandryszowi, aby go zwolić, prezes już zrezygnował.LM w sporej grupie: Noir z rodziną, Rymu, Olo, Piter ze szwagrem, Dżaku z małżonką i z brygadą, Grześ a reszta liczę, że przed TV.
Za tydzień znów telewizyjny mecz Stali, tym razem w Opolu - sobota 12:45.
@ Nowy - Młyn i "N" dobry doping stworzyli (po pierwszej połowie jak i po meczu kibice na stojąco dziękowali chłopakom), młyn wywiesił jeden baner w stronę innych kibiców, że niby nie mają odwagi jeździć na wyjazdy. Spór wydaje się zażegnany.