Liga Mielecka

Gramy w Fantasy Futbol

Ekstraklasa, Premier League, Champions League

Krakus: Motywacja to podstawa

Jak już wgryzłem się w czołowe miejsca od razu nabrałem ochoty na śledzenie i poprawę pozycji. W końcu zawsze brakuje niewiele do miejsca wyżej... Motywacja to podstawa. W trakcie sezonu bardzo często ulatuje - mówi Mistrz Ligi Mieleckiej w Ekstraklasie - Krakus. W rozmowie z nami wspomina mistrzowski sezon, mówi o właśnie rozpoczętym i opowiada jak to w Australii się gra.

 

Nowy, La Gazzetta: Od Twojego triumfu w LM Ekstraklasa minęło 7 tygodni. Masz wciąż w głowie "Krakus mistrzem!" czy już zapomniałeś i liczy się kolejny sezon?

Krakus, The Dragons: Ha! Oczywiście, że w głowie wciąż pogrywa "Krakus mistrzem!". Udało się czegoś dokonać, śledzić tą ligę z tak daleka i jeszcze mieć szczęście ją wygrać. Jest się z czego cieszyć :-)

Twoja wygrana była prawdziwym triumfem. Nad drugim Grzesiem miałeś na końcu 43 punkty przewagi. Bardzo dużo! Zdominowałeś ligę...

Hmm z tego co pamiętam to tak ją zdominowałem, że dwie, trzy kolejki przed końcem zacząłem tracić przewagę. Przewaga na koniec wydaje się duża, ale to też zasługa słabej formy Legionisty. Liczę, że w tym sezonie wygra, chociaż nie będzie miał lekko.

W połowie sezonu, gdy już wróżyłem Ci sukces w LME mówiłeś, że wątpisz w końcowy sukces. "Jest tylu prezesów którzy śledzą ligę na okrągło, mając więcej doświadczenia i przede wszystkim nie zapominają o drużynie!". Ty chyba do końca nie zapomniałeś?

Jak już wgryzłem się w czołowe miejsca od razu nabrałem ochoty na śledzenie i poprawę pozycji. W końcu zawsze brakuje niewiele do miejsca wyżej... Motywacja to podstawa. W trakcie sezonu bardzo często ulatuje.

Czyli co było kluczem do zwycięstwa?

Chęć i motywacja. No i może przede wszystkim szczęście :-)

Byłeś blisko podwójnej korony - w Pucharze dotarłeś do półfinału. Tu wygrał z Tobą Elessar, późniejszy zdobywca Pucharu - który miał świetny sezon, choć grał od 3. kolejki...

W pucharze trafił z formą a ja niestety miałem zadyszkę. Może w tym sezonie rewanż?

Na co dzień mieszkasz w Australii. Czy to było utrudnienie przy ustalaniu składu patrząc na przesunięcia czasowe?

Mieszkam na zachodnim wybrzeżu, gdzie różnica to tylko 6 godzin do przodu, więc nie jest tak źle. Pamiętam tylko kilka wpadek. szczególnie przy kolejkach rozgrywanych w środku tygodnia, gdzie źle obliczyłem czas i obudziłem się po pierwszy meczu... Ogólnie 6 godzin róźnicy nie robi, można się dodatkowo zrelaksować i w piątkowy wieczór spokojnie wytypować skład.

9 sierpnia rozdajemy medale i statuetki (za LME będzie nowa!). Zabraknie nam Mistrza...

Niestety zabraknie... Wybieram się na święta i nowy rok, więc postaram się Mielec odwiedzić jeśli tylko będzie okazja. Natomiast co do 9 sierpnia, postaram się wystawić przedstawiciela ;-) Miał być nim Peniu ale chyba też nie da rady...

Rozpoczął się już nowy sezon. Zacząłeś przeciętnie, od 14. miejsca...

Słabo, wiem... Nawet nie sprawdzałem tego miejsca - dzięki za newsa :) Ogólnie czasu brak na wytypowanie dobrego składu, więc kolejka mnie zaskoczyła, ale będzie dobrze :)

Na pocieszenie powiem Ci, że poprzedni sezon zacząłeś od 25. lokaty :-) Twój i przykład Elessara pokazuje, że nawet ze słabszym początkiem, można osiągnąć sukces.

Jasne, że tak. Pierwsza kolejka wiosny nie czyni. Gdy już wyklarują się składy, skończy się rotacja - to zacznie się prawdziwa gra :) ale gratuacje dla tych, którzy zapunktowali w tej kolecje.

Na kogo stawiać w tym sezonie? Na razie "czołowe" kluby rotują, beniaminkowie zaczynają niemal tradycyjnie dobrze...

Tradycyjnie na tych, którzy nie tracą bramek i tych którzy je regularnie strzelają. W tym sezonie groźny może być Śląsk, ale wszystko i tak wyklaruje się po paru kolejkach.

A Wisła, której kibicujesz...

Heh... niech coś zagra teraz u siebie z Piastem to będę mądrzejszy. Jak zwykle krótka ławka i wielka niewiadoma czy wystrzeli jak rok temu czy nie...

Celem na ten sezon dla The Dragons jest...

Tradycyjnie wysoka lokata :) Oby utrzymać się wysoko a nie atakować z 30. miejsca...

Jesteśmy też po Mundialu. Jak w Australii odbierano występ reprezentacji w Brazylii? Mi w pamięci pozostanie gol Cahilla. Cudny!

Gol przepiękny, ukoronowanie jego wspaniałej kariery. Niestety za 4 lata już raczej nie zagra. Ogólnie dało się odczuć mundialową gorączkę przede wszystkim z racji tego, że ten kraj to kulturowa mieszanka. Masa prybyszów z Ameryki Południowej i Europy, więc dosłownie każdy mecz miał swoich kibiców tutaj. Australia dostaje zazwyczaj baty, ale tutaj nikogo to nie obchodzi. Każdy wie, że występ na Mistrzostwach to już coś wielkiego i ci chłopcy też to wiedzą. Może dlatego grają z reguły bez kompleksów w odróżnieniu od naszych polskich kopaczy?

 

Zaloguj się, by skomentować