@Lojer: ominęło Cię sporo.. nerwów
Cóż za mecz. Ponownie thriller, nerwy, ale z pozytywnym zakończeniem.
Mieliśmy szczęście:
- słupek na starcie
- kuriozalny samobój
Nie uniknęliśmy błędów:
- Janota podający do wroga na strzał zza 16
- Grodzicki (znowu) przy 1. bramce dla Górali
- ponownie po stracie bramki, strata głowy i oddanie pola wrogom
- Leandro ze swoimi rękami niepotrzebnie przy karnym (zakładam, że bez rąk nie byłoby karnego, bo wróg sam się kładł)
Ale mieliśmy Majeckiego:
- karny
- sam na sam
- świetne uruchomienie kontry na 3:2 (a ostatnio ze wznawianiem gry było przeciętnie)
I Cholewiaka
- przy bramce na 2:0 cały on: błąd techniczny, który nadrobił walecznością i fajno zawinął obrońcę i wreszcie mocno i celnie uderzył
- rajd na 3:2
I waleczność - przykład wbiegu Przystalskiego na linię po karnym, który uratował nas przed stratą.
Oprócz bohaterów Cholewiaka i Majeckiego wyróżniłbym Janotę. Czasem jak to on przesadzał z tym trzymaniem piłki, ale potrafił zrobić miejsce i rozgrać. I Banaszewskiego za 1. połowę - robił wiatr. I Getingera, którego mniej było widać w strzałach (chyba dobrze, bo ostatnio tylko można narzekać na ich jakość) a jako defensywny pomocnik kilka razy zatrzymał środek Górali.
I na koniec podłączę się do słów Grzesia:
I jeszcze jedno, parafrazując klasyka: kibicowskim malkontentom mówię stanowcze nie