Sosnowiec na 1:1 przy Solskiego. Mecz irytacji.
Irytacji na wynik.
Irytacji na naszą grę przez większość część meczu.
Irytacji na 1. połowę.
Irytacji na fatalne błędy i kiksy.
Irytacji na brak Soljica od początku.
Irytacji na sędziów.
Irytacji na rywali.
No złość.
Rywal do ogrania, co było widać niestety dopiero w 2. połowie.
Od początku gramy słabo. Całą 1. połowę w zasadzie na stojąco z mnóstwem błędów i kiksów. Brakuje zmiany tempa, brakuje zmiany strony rozgrywania akcji. Coś tam z akcji jest, ale coś tam - w tej chwili nawet nie mogę sobie dokładnie przypomnieć. Chyba w 40. minucie bardzo fajna akcja, w której świetnie broni bramkarz wroga.
Na 2. połowę wychodzi Soljić i Prokić za Bielaka i Paluchowskiego. I gra ruszyła! Dzięki Josipowi. Zmiana tempa, przerzuty, dokładne dogrania na skrzydła, nawet proste kółeczka, które dają przestrzeń lub gubią rywala. Wszystko to, czego brakowało w pierwszych 45 minutach.
Gdy jesteśmy co raz bliżej - raz nawet piknie uderza Urbańczyk, ale znowu broni bramkarz - nagle mamy 0:1. Nagle, bo Sosnowiec nie miał nic z okazji a tu chwila zagapienia (prawa strona i powrót na środku), dośrodkowanie i główka wroga. Wydaje się, że Primel słabo ustawiony i dość komicznie próbujący bronić.
Ale werwa w drużynie większa i za chwilę mamy 1:1 po fajnej akcji. Słabszy dziś Getek znajduje Soljica, ten rozciąga do lewej do Nowaka, ten w box, tam bodajże Mak z pierwszej odgrywa do Soljica podążającego za akcją i jest.
Bramki na polsatsport
.
Walczymy do końca, szczególnie ostatnie minuty, gdy są i akcje, w których łapiemy się za głowę jak z tego bramki nie ma. Ale nic z tego. Koniec.
Dość żwawo wyszliśmy ze stadionu, ale słyszeliśmy jeszcze "Mielec grać, kurczak mać". To skala irytacji na trybunach.
Źli są też piłkarze.
Wypowiedź Getka
, który broni się przed mocnymi słowami, ale pod koniec mu się wyrywa. No złość.
Moje spostrzeżenia:
- Bartek Nowak stracił formę.
Już po Pogoni pisałem
, że Nowak najsłabiej. Dziś również słabo, nie na jego możliwości. Straty, niedokładności. Bardzo dużo od niego zależy w kontekście kombinacyjnej akcji czy też podania, który robi nam przestrzećńi sytuacje. Bardzo mało tego było.
- Słabo dziś Getek, zupełnie nie jego dzień. Aczkolwiek, szczególnie w 2. połowie kilka fajnych ofensywnych wejść (w tym podanie rozpoczynające bramkową akcję)
- Wyróżnienie dla Tomasiewicza. No mega waleczny chłopak i obok Soljica tylko on zebrał dziś brawa.
- Wyróżnienie dla stoperów - szczególnie Żyro imponował mi dziś pewnością siebie. Myślę, że to efekt konsekwentnego stawiania na niego. Rozwija się. Bodzioch to, co zawsze - luks głowa, dobre ustawienie. Raz wybił z bramki. Mocne punkty mimo wszystko.
- Duży minus dla Paluchowskiego. Zupełnie odstawał od reszty drużyny nawet na tle słabej pierwszej połowy. Aczkolwiek jedno podanie na 20-30 metrów po ziemi do Tomasiewicza luks! Z tym, że GT nie miał komu dograć w polu karnym, bo Paluch już tam nie zdążył. I tu nie o Palucha chodzi a o zastąpienie "9" w takiej sytuacji.
Po raz pierwszy tak wyraźnie mam uwagi do trenera Marca. Dlaczego od początku gra Paluchowski, który nijak nie może się odnaleźć naprzeciw wielkich Grzelaka i Polczaka. Prokić zdecydowanie więcej zamieszania między nimi robił i z predyspozycji mógł zrobić.
To jeszcze można wytłumaczyć tym, że Andrzej miał uraz i pewnie niezdolny na 90 minut. Ale brak Soljica, serca i mózgu drużyny - nie sposób wytłumaczyć. Bielak o ile poprawnie w obronie, to nic z rozgrywania. Urbańczyk jak na swoją opinię u nas i w ogóle słabą grę drużyny - jednak poprawnie; no ale też nie ma startu do Josipa.
Próba gry skrzydłami, gdzie Sosnowiec mocny jest w defensywie i szybkich ma bocznych obrońców w ogóle się nie sprawdza. No jakoś tej analityki ze sztabu pana Nawałki dostrzec nie mogłem.
Aczkolwiek, jakiekolwiek powody pierwszego składu były - reakcja w przerwie szacun. Wejście Josipa i Andrzeja odmieniło naszą grę.
Mimo to, irytowało oglądanie jak zdobywamy przestrzeń i... nic. Bo nie ma komu zagrać, bo gdy Paluch zejdzie niżej, nikt nie zastępuje go na "9". Bo gdy nawet mamy miejsce na skrzydle, to nie mamy "10" czekającej na oddanie strzału między 16. a 5. metrem. No tak jakby, cytując Grzesia - nie było żadnej taktyki. To moja pierwsza żółta dla trenera, ale też wciąż wzburzony jestem. I wciąż trzymam się zdania 'dajmy czas'.
Bo jednak, jakkolwiek oceniać jakiegokolwiek trenera - jak ktoś źle przyjmie, nie trafi w piłkę, źle zagra, nie powalczy - co ma do tego ktokolwiek poza boiskiem.
Pisałem na początku o sędziach. Człowiek zobaczył jak sędziują w Ekstraklasie i szybko sędziowie z tego meczu sprowadzili na ziemię. Kartka dla Bodziocha za wydawało się czysty wślizg a jeżeli juz to 1. faul. Ale gdy rywal kopie, łapie, ścina drugi czy trzeci raz - to luz. Był nawet moment, że nasi już zirytowani tylko patrzyli na pana z gwizdkiem. A ten niewzruszony. Poziom lichy.
Obrazek z meczu:
- kolejny raz coś nie wychodzi, ciszej na trybunie i ktoś gdzieś tam: "Puchar jest nasz!"
ps. nawiązując jeszcze do braku pełnych 90 dla Prokica - no nie wiemy i się pewnie nie dowiemy dlaczego, tzn. czy jest uraz i oszczędzanie. To też mnie irytuje, bo ani klub nie poinformuje ani nikt nie zapyta na konferencji albo nikt nie puści takiego pytania do wideo.