Tacy z nas znafcy, że nikt nie postawił na stratę punktów przez Liverpool. Nikt.
I tym akcentem można byłoby zakończyć zapowiedź kolejki, ale co ma wisieć, nie utonie i zapowiedź się należy.
Kolejka wygląda na łatwo- i dużopunktującą, faworyci grają ze słabszymi, między sobą tylko Liverpool i Tottenham. To jedynie zacięty mecz z nazwy, bo The Reds maja ponad dwa razy więcej punktów niż Spurs, a Koguty ogóle są w tym sezonie cieniem cienia finalisty Champions League. Jakieś jaskółki formy są (walec z Crveną Zvezdą), jakieś symptomiki kryzysu w Liverpoolu też (remis i słąba gra z Man Utd). No ale wraca on - podstawa wszystkich zombie-kont z Egiptu - Mo Salah. Czyli jednak walec?
Aha, kolejka startuje już dziś!
Koń z rzędem:
1. Mo Salah w meczu z Tottenhamem: gol/asysta/nic?
2. Czy Watford będzie nadal jedyną drużyną bez zwycięstwa? (grają z Bournemouth)
Jak ktoś wczoraj nie widział wczoraj Liverpool-Arsenal w Carabao Cup, to tu skróty. Super mecz, bramki jak z komputera Ox, Origi i Willock, dramaturgia, karne.
krótki:
i dłuższy
Warto popatrzeć, choć to rezerwy, ale rezerwy Liverpoolu to w większości całkowite świeżaki: Kelleher – Williams, Gomez, van den Berg, Milner (C) – Oxlade-Chamberlain (81. Chirivella), Lallana, Keïta (55. Jones) – Elliott, Origi, Brewster.
A w rezerwie też zero zabezpieczenia pierwszego składu, bo nie weszli: Clarkson, Kane, Koumetio, Larouci
Arsenal też w rezerwowym składzie, ale to zupełnie inny kaliber graczy:
Arsenal F.C.: Martinez – Bellerín (C), Mustafi, Holding, Kolašinac (83. Tierney) – Torreira (72. Ceballos), Willock – Maitland-Niles, Özil (65. Guendouzi), Saka – Martinelli.
A na ławce jeszcze Lacazette, Pepe, Sokratis.