Liga Mielecka

Gramy w Fantasy Futbol

Ekstraklasa, Premier League, Champions League

Faworyci LM, czyli na kogo trzeba uważać

Przewodnik po Lidze

Liga Mielecka wkroczyła w swój dwunasty sezon. Po pełnych emocji poprzednich rozgrywkach czas na kolejne. By przybliżyć atmosferę Ligi Mieleckiej przedstawiamy mini-ranking faworytów kolejnej odsłony LM.  

Zawsze w czołówce, czyli szukaj ich u góry

Wśród prezesów Ligi są tacy, z których etykieta faworyta nie zniknieKris.jpg chyba nigdy. To przede wszystkim Kris, od sezonów zwany „Królem LM”. Tytuł nadała mu społeczność Ligi po kolejnym mistrzostwie (ma ich w sumie dwa). Swego przydomku prezes FC Mielec używa na co dzień (zapraszamy na forum) z dumą. Co ciekawe Kris po ostatni tytuł sięgnął w 5. sezonie (jesień 2005 roku!) a mimo to wciąż jest Królem. W ostatnim sezonie był trzeci w lidze i dotarł do finału Pucharu Ligi. Wydaje nam się, że w tym sezonie musi potwierdzić swoją wartość, bo inaczej..

..na pozycji Króla LM może zastąpić go Lojer, weteran Wygraj Ligę (grał w jej pierwotną – papierową wersję jeszcze w ubiegłym wieku).Lojer.jpg To również dwukrotny zdobywca mistrzostwa - ostatni w 6. sezonie. Licząc od tamtej edycji (czyli ostatnie sześć sezonów) to prezes AC MAJLAND przebywa najwięcej w czubie tabeli. Mówią nam o tym tabela wszechczasów (1. miejsce) czy tabela wg średniej punktów na sezon (najwyższe miejsce spośród wszystkich grających w sześciu sezonach). I uwierzcie, nie ma tu znaczenia fakt, że tabele tworzy.. Lojer.  

Trzecim z wielkich, który dołączył do tego grona najpóźniej jest Kendi. Wszystko dzięki sezonom 9. i 10., w których sięgał po Kendi.jpgmistrzostwo. Był pierwszym prezesem, który obronił tytuł. Powołując się na tabelę wszechczasów i tabelę wg średniej punktów na sezon to prezes elej TEAM jest najwyżej spośród wszystkich prezesów grających w czterech sklasyfikowanych sezonach. Mimo słabszego poprzedniego sezonu, jego wyczyn z tamtych sezonów długo będzie w naszych głowach. Prawdę mówiąc jeszcze niedawno synonimem mistrz Mielca był.. Kendi.  

Bo forma jest wysoka, czyli aspiracje do wielkich
 

Jeżeli mielibyśmy wymienić prezesa, który wywarł na nas w ostatnim czasie największe wrażenie bez wątpienia wskazalibyśmy na Konika,Konik.jpg aktualnego mistrza. Być może właśnie to zaskoczenie nie pozwala mu jeszcze wskoczyć do wyżej wymienionej grupy trzymającej czołówkę (GTC). Prezes Piekarzy od dwóch sezonów coś wygrywa – najpierw pierwszy Puchar (przeczytaj koniecznie o tamtym finale) a ostatnio mistrzostwo (tu wywiad po triumfie). Sukcesy tłumaczy tajemniczym plecakiem a jego dewizą jest „zaskocz wszystkich – na początku gdzieś z tyłu a później skok po tytuł”.  

Do formy sprzed sezonów wrócił Słowik, autor kultowego już „Z lotuSlowik.jpg ptaka”. Długo był w cieniu brata – wspomnianego wyżej Lojera, aż w końcu, w sezonie 8. sięgnął po mistrzostwo (brat miał już wtedy... dwa). W ostatnim sezonie cały czas był w czołówce, ostatecznie zajmując piąte miejsce (zgadnijcie, który był Lojer? Czwarty z przewagą... 3 punktów – tutaj tabela). Być może teraz czas na zmianę warty w gronie Braci S.?  

Z kolei pechowcem ostatnich dwóch sezonów bez wątpienia jest Woody.jpgWoody. Najpierw dramatyczna porażka w finale Pucharu Ligi z Konikiem (tutaj nie mniej dramatyczna relacja z tego meczu). W ostatnim sezonie prezes Mastercards w walce o mistrzostwo Mielca minimalnie ustąpił… Konikowi (tu tabela). Zatem do trzech razy sztuka?  

W rankingu „zaskocz redakcję LG” tuż za Konikiem jest Camel, zdobywca ostatniego Pucharu Ligi (tutaj relacja a tutaj Camel.jpgwywiad) i świeży triumfator Superpucharu Ligi. Mimo, że w Lidze tylko raz był w piątce (czwarty w 10. sezonie), ma sposób na wielkich przeciwników, co pokazał w ostatniej edycji. W drodze po puchar eliminował Lojera, Konika i Krisa (o nich wyżej). Jak przyznaje prezes Sympatycznych „mam drużynę turniejową”. A walka o mistrzostwo to największy z turnieji..  

Bo kiedyś było pięknie, czyli wspomnień czar  

Były kiedyś takie czasy, gdy w Lidze Mieleckiej królowali Bianconerri, popularnie zwani Starą Damą. Dowodził nimi Maro, pierwszy w historii mistrz Ligi Mieleckiej. Wielu z nas zapamiętało (może nawet bardziej) ucieczkę prezesa z nagrodą na Majorkę (w drugim sezonie Maro nie zagrał). „Po latach”, gdy prezes powrócił do Ligi triumfował ponownie, w sezonie siódmym. Niestety, od tamtej pory wiele się zmieniło a może najbardziej sam prezes. Maro to już nie ten sam przebojowy dowódca załogi, choć 8. miejsce w ostatnim sezonie daje nadzieje, że Stara Dama powróci!  

Być może na wyrost jest pisanie, że kiedyś to Nowy grał dobrze. A mimo to, przez wiele sezonów był wymieniany w gronie faworytów (czy dlatego, że redaguje La Gazzettę? – nie wiadomo). Trzeba jednak przyznać, że – podobnie, jak w przypadku Lojera, prezes The Yellows zaczynał swoją przygodę w „papierowej” wersji Wygraj Ligę. To budziło szacunek, bo wtedy nie wystarczyło zalogować się i wykonać kilka kliknięć. Odbywało się to mniej więcej w tej kolejności: wycinanie kuponów z gazety, wpisywanie kodów zawodników, naklejanie na kartkę pocztową i wysyłanie do Warszawy, po kolejce spisywanie punktów zawodników z gazety, liczenie punktów drużyny (czasem udało się pojawić w pierwszej setce prezesów publikowanej w gazecie lub znaleźć się w prymitywnej wyszukiwarce na stronie internetowej). W każdym razie Nowy jeszcze nie wygrał Ligi, choć zapowiada to co sezon.  

Z weteranów nie możemy zapomnieć o Strusiu, który nie przepuścił żadnego z sezonów! A jednak jego Ptaszki nie zaliczyły dotąd częstych wysokich lotów - choć, uwaga!, raz wzbiły się na czwarte miejsce w 8. sezonie (patrz komentarze). Podobnie rzecz się ma z (L)egionistą (znanym też jako Pablo), który ma zdecydowanie mniej osiągnięć niż drugi z Braci G. – Maro. I nie zapomnijmy o Morwim, który także jest od zawsze a jednak brakuje tej wisienki na torcie.
I wreszcie Snajperka (znana jako Zupcia), nasza jedyna i niepowtarzalna Prezeska! Ozdoba Ligi i jej jedyny Kwiat. Niestety zawsze gdzieś w tyle, bo akurat ładne nazwisko w kolejnym sezonie nie zagrało dobrze. Mimo niepowodzeń Prezeska grała z nami niemal zawsze i zawsze walcząc do końca. Być może przyjęcie ostatniego z przydomków pomoże wstrzelić się w czołówkę.
Bo może to stara gwardia pokaże teraz pazur?  

Bo lubimy czarne konie, czyli każdy może wygrać
 

I tak wszyscy wiemy, że w tym sezonie zabłyśnie ktoś niewymieniony wcześniej. Czarny Koń w Lidze Mieleckiej to jej nieodzowna część. To Camel w ostatnim sezonie (Puchar Ligi) czy Konik sezon wcześniej (Puchar i 3. miejsce). To Kendi zdobywający swój pierwszy tytuł.
Prekursorami Czarnych Konik byli mlodyhussain i Pabloneiros. Pierwszy zaskoczył wszystkich zdobywając mistrzostwo w 4. sezonie Ligi - swoim pierwszym i jedynym(!) w Lidze Mieleckiej (nikt go później już nie widział).  Drugi zagroził wielkim (Krisowi i Lojerowi) w sezonie trzecim lub/i piątym. Niewielu pewnie wie, że tamten Pabloneiros to dzisiejszy… Kendi.  

Innymi słowy, każdy z nas może sięgnąć po mistrzostwo Mielca czy Puchar Ligi. Warto się starać i walczyć do końca. Niech żadne niepowodzenie nie zniechęci. Powyżej kilka przykładów, że można.
I to jest najlepsze w Lidze Mieleckiej!  

Na koniec mała powtórka z historii. Ostatni mistrzowie Mielca:  

Sezon 11 – Konik
Sezon 10 – Kendi
Sezon 9 – Kendi
Sezon 8 – Swiergot (Slowik)
Sezon 7 – Maro

Sezon 6 – Lojer

Sezon 5 – Kris

Sezon 4 – mlodyhussain

Sezon 3 – Lojer

Sezon 2 - Kris
Sezon 1 - Maro

Nowy

3 komentarzy

  • Link do komentarza środa, 04 marzec 2009 10:59 napisane przez

    4 miejsce to nie wysoki lot?:P tyle ze pamiętam w którym sezonie :D

  • Link do komentarza czwartek, 05 marzec 2009 09:06 napisane przez lojer

    był to sezon nr 8 licząc od początku:
    1 Łże Elity swiergot 620
    2 AC MAJLAND LOJER 588
    3 Predator Mielec Rymu 587
    4 Ptaszki strus 583

  • Link do komentarza czwartek, 05 marzec 2009 09:31 napisane przez nowy

    @Strus: zwracam honor. Jednak ten jeden sukces ginie wśród tych sezonów. Jak moje zapędy do bycia faworytem ;-)

    @Lojer: dzięki za tabelkę :)

    @Wszyscy: poprawione moje niedopatrzenie względem Strusia.

Zaloguj się, by skomentować