Koniec wakacji, Solskiego wraca do akcji!
Czyli inauguracja sezonu w Mielcu. Wygrana 2:1 po dość przeciętnym meczu, takim wakacyjnym
Początek kontrolowała Puszcza, pod koniec 1. i w 2. połowie inicjatywa Stali. Bramka Łętochy z karnego (los oddał nam głupią rękę z Bytomia). Później fajna akcja i ekstra wykończenie Prokica. Wróg walnął na 2:1 i nerwowa końcówka.
Prokić - jego najmocniej obserwowałem. Dynamiką i pomysłem góruje nad resztą. Widać, że to co najmniej I-ligowy poziom. Acz czasem zapędzał się w swoich dryblingach. Z drugiej strony wypracował kilka akcji, gdzie nie miał do kogo dograć. Co wynikało z dwóch rzeczy, które zaobserowałem:
1. słaby Łętocha. Wiele razy mógł zdecydowanie lepiej wyjść na pozycję (za co go tak chwaliłem w poprzednim sezonie) - przy Prokicu czy dwóch akcjach Żeglenia. Coś stracił to "coś"
2. dość defensywne ustawienie Stali. W środku pola Duda (nominalny stoper) i defensywny pomocnik Żubrowski. Choć Duda walczył jak nikt (kapitan), to jednak nie ma tych ofensywnych pomysłów rozegrania.
Co jeszcze:
- Żegleń słabo. Piłka mu uciekała. Niedokładne zagranie w ofensywie. Choć fajnie znajdował się na pozycji
- Nie mam zaufania do Libery. Co akcja wroga, to nerwa, że strzelą. ale to tylko jakiś taki mój odruch
- Obrona wysoka teraz (Bierzało, Zalepa), ale za to wolna. Mało wyprzedzania przeciwnika (Duda, Kościelny w poprzednim sezonie). Spóźnione interwencje (kartka Bierzało).
Może to jednak jeszcze kwestia "wejścia w sezon".
W każdym razie 3 punkty są. Fajno, że liga wróciła i że Mielec znowu żyje piłką - wracam z meczu, starsze małżeństwo, które mijam zaczepia mnie "jaki wynik?" "2:1 wygraliśmy!" "ooo, super. ale nie było Was słychać, myśleliśmy, że przegrana"